8.07.2012

UWAGA !

Mam do was 4 sprawy.

1. Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział. Nie mam czasu ,chociaż są wakacje ,to go nie mam. Rozdział może być dodany nawet i teraz ,ale go nie dopracowałam jeszcze( Nie poprawiłam błędów ,ale  nawet nie wiem czy są  itp.) więc nie wiem czy chcecie taki post... Decyzja należy do was.

2. Założyłam nowy blog. A raczej go przywróciłam , był w koszu. Serdecznie was zapraszam na niego. Tam "częściej" można  mnie znaleźć.Oto on :

http://uczucia-rozpaczy.blogspot.com/

3. Pomimo braku czasu nie mam zamiaru usuwać tego bloga jak i tamtego.  Myślę ,że  16.07 będę już częściej dodawać tu notki . Tylko dajcie mi trochę czasu. :) 

4. Dziękuję ,za komentarze do rozdziału 2'. Naprawdę jestem zdziwiona ,że tak dużo jest komentarzy ( mnie zada wala  liczba 26 ) :)



Przepraszam za błędy. 

MK

28.06.2012

Rozdział 2']

Jak co dzień obudził mnie budzik wybijający siódmą zero ,zero. Wstałam i zaczęłam przygotowywać się do szkoły.
[W szkole ]
Siedziałam na ławce i czekałam na dzwonek . Kelly dzisiaj nie miało być w szkole , więc chciałam ,żeby czas szybko mi miną . Siedząc na ławce zauważyłam Shanea, który stał koło okna. Ciekawe na co tak patrzył . W pewnym momencie chłopak skierował swój wzrok na mnie. Szybko skierowałam moją głowę ku ziemi. Uśmiechnęłam się sama do siebie. - Lubię coś w nim , ale jeszcze nie wiem co - pomyślałam. Zadzwonił dzwonek szybko wstałam z ławki i poszłam w stronę sali. Niestety dzień zaczynałam od matematyki , co bardziej mnie dołowało.
Siedziałam w ławce i usiłowałam zrozumieć coś co mówił nauczyciel. Poddałam się ,zaczęłam kreślić w zeszycie. Nagle dostałam sms'a. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i zaczęłam czytać . Sms był od Sary.
: Gapi się na Ciebie :
Nie chciałam się rozglądać po całej klasie , ponieważ ktoś w tej chwili patrzy się na mnie.
: Kto : - odpisałam jej.
Długo nie musiałam czekać na na odpowiedź.
: No jak kto , Shane : - napisała.
Lekko obróciłam głowę w jego stronę . Sara miała rację patrzył się na mnie swoimi pięknymi oczami. Uśmiechnęłam się do niego , odwzajemnił tym samym. Odwróciłam głowę w stronę tablicy , nie dałam rady dłużej się na niego patrzeć. Jego uśmiech mnie sparaliżował.
[ Przerwa]
Chodziłam po szkolnym korytarzu , nagle zaczepiła mnie Sara.
- Widziałaś ? – zapytała
- Ale co ?
- No jak Shane się patrzył na ciebie podczas lekcji.
- Tak , widziałam.
- Oh szkoda ,że mnie się takie ciacho nie czepi .
-Ale o co ci chodzi , my jesteśmy tylko znajomymi z klasy.- odparłam
- Taa jasne , nawet nie wiesz co znalazłam, jego adres zamieszkania
- To fajnie
- Masz trzymaj - powiedziałam . Wzięłam od niej zgiętą w pół karteczkę .
-Ale po co mi to ? - zapytałam
- Po co ? Po to byś powiedziała mu prawdę . Co do niego czujesz , kim dla siebie jesteście . A jak tego nie chcesz zrobić to przynajmniej z nim porozmawiaj - powiedziała i poszła.
Nagle w mojej głowie pojawiły się tysiące myśli typu " Kim dla dla mnie naprawdę jest ", " Czy ja coś do niego czuję " . Postanowiłam ,że pójdę do niego po szkole , aby porozmawiać .
                                                                   ***
Tak jak obiecałam , po szkole udałam się do Shanena. Jego dom zewnątrz było ogromny. Gdy stałam już przed drzwiami pojawiło się uczucie nie pewności. Miałam już odpuścić, ale pomyślałam - Raz się żyje -. Zapukałam do drzwi one zaś się lekko otworzyły. Popchałam je bardziej. Weszłam do środka i zaczęłam się rozglądać wewnątrz domu było pięknie , był umeblowany drogimi rzeczami. Nagle dotarła do mnie myśl " Że nie powinnam przebywać w czyimś domu jak nikogo nie ma. Postanowiłam wyjść gdy się odwróciłam zobaczyłam czyjąś twarz. Dzieliły nas milimetry , szybko się odsunęłam.
- Przepraszam ja nie chciałam drzwi były , otwarte - wystraszona zaczęłam się tłumaczyć .Chłopak swój wzrok skierował na drzwi ja również , w tamtej chwili zobaczyłam że były one zamknięte. Nieznajomy przeniósł wzrok na mnie .
- Elena , dziewczyna mojego brata . ładna jesteś - powiedział .
-Dziękuję .
- Jestem Ivan zapraszam do salonu. Weszliśmy do ogromnego pomieszczenia. Ivan usiadł na fotelu .
-Siadaj - powiedział po czym wzrokiem skierował na sofę.
- Nie dziękuje , jest Shane ?
- Nie ma go ,ale zaraz powinien przyjść , i pomyśleć ,że mój brat ma znów dziewczynę .
- Nie rozumiem za bardzo .
- To nie mówił ci o Eleanor ?
- O kim ?
-Eleanor , byłą jego dziewczyną . Naprawdę ładną , mam zdjęcie chcesz zobaczyć ?
- Nie - odpowiedziała krótko.
- To na czym ja skoń.. Była naprawę ładna. Niestety nie żyje od czterech lat. Shane kochał ją i kocha do tej pory. Gdyby mógł zrobić coś dla niej przed śmiercią zrobił by wszystko , uwierz mi znam swojego brata bardzo dobrze.
Nie miałam zamiaru mu wierzyć . Nie wiedziałam jednak czy jest to prawda , czy kłamstwo.
- Ja już muszę iść - jedynym wyjściem z tej sytuacji były właśnie te słowa.
- O Shane ! - krzykną nagle Ivan. Odwróciłam się .
- Elena co ty tu robisz ? -zapytał patrząc się na brata.
- Chciałam przyjść i porozmawiać ,ale trafiłam na nieodpowiedni moment - odpowiedziałam . Shane ciągle patrzył się złowrogim spojrzeniem na Ivana
- Ależ w żadnym złym momencie nie przyszłaś - wtrącił się ciemnowłosy . Odwróciłam się w jego stronę .
-Ale ja już naprawdę muszę iść - oznajmiłam . Chłopak wstał z fotelu i podszedł do mnie.
- Do zobaczenia - powiedział chwyciła moją dłoń i ją pocałował. Uśmiechnęłam się niechętnie i ruszyłam w stronę drzwi. Ominęłam przy tym Shanena , nie mówiąc mu nic. Pewnie nawet nie zauważył ,że wychodzę.

Od MK : 
Myślę  że rozdział się podoba , mi bardzo. 
Dziękuję ,za komentarze do rozdziału pierwszego. Naprawdę nie spodziewałam się ,że będzie ich 25. 
Zapraszam do komentowania <3 Odwdzięczę się !

24.06.2012

Rozdział 1']

Piękny słoneczny dzień witał cały Gortin. Na twarzach ludzi gościł od samego początku uśmiech. To dla tego ,że była niedziela wolne od ,pracy i szkoły. Siedziałam wraz z moją przyjaciółką w ogrodzie na ławce.
- Piękny jest dzisiaj dzień - powiedziała i uśmiechnęła się .- No ale niestety jutro pierwszy dzień szkoły - dodała.
- Trzeba będzie wstawać o siódmej ,i tak przez dziesięć miesięcy . Ciekawe czy tego roku , ktoś dojdzie do naszej klasy ?-zapytałam.
-Może dojedzie ,ale ja w to wątpię - oznajmiła Kelly.
Siedziałyśmy tak do godziny siedemnastej. Pod wieczór ,gdy już leżałam na łóżku oglądałam swój ulubiony film. W pewnym momencie zasnęłam , nawet nie wiem kiedy.
[Ranek]
Zbudził mnie dźwięk mojego budzika. Wybijał on 7;00. Niechętnie wstałam z łóżka i udałam się do kuchni. Na stole leżało śniadanie zrobione przez moją starszą siostrę. Siadłam na krześle i zaczęła jeść. Gdy skończyłam poszłam się ubrać. Po 20 minutach byłam gotowa do wyjścia. Poszłam w stronę przystanku autobusowego. By po chwili znaleźć się w szkole. Wyszłam z autobusu i udałam się na salę ,gdzie miał odbyć się apel. Przed drzwiami spotkałam Kelly.
- No to co ,zaczynamy wszystko od nowa ? - zapytała i uśmiechnęła się .
- Tak , zaczynamy wszystko od nowa -potwierdziłam.
- Ale teraz weź sobie odpuść ,czerwony pasek. Co roku go masz !
- Dobrze , obiecuję ,że w tym roku nie będę miała czerwonego paska. - powiedziałam i zaśmiałam się.
Weszłyśmy do sali i zajęłyśmy przydzielone nam miejsca. Apel trwał dwie godziny. Gdy się skończył razem z Kelly udałam się pod klasę numer 7. Gdy nauczyciel przyszedł weszłyśmy do siódemki i zajęłyśmy miejsca.
- Witam wasz wszystkich . Nazywam się pan Conor De Saule. Będę waszym wychowawcą ,ale także będę uczyć was historii. Jak by były jakieś problemy to do mnie. Zanim powiem więcej informacji chciałbym przedstawić wam nowego ucznia.
Wychowawca podszedł do drzwi i otworzył je. Do klasy wszedł wysoki brązowo włosy chłopak. Był dobrze zbudowany , jego oczy były koloru zielonego.
- To przedstaw się nam wszystkim - nauczyciel zwrócił się do ucznia.
- Nazywam się Shane Salvador , mam osiemnaście lat . Wcześniej mieszkałem w Dublinie ,ale niestety musiałem się przeprowadzić. - powiedział po czym uśmiechną się. Jego wzrok obiegał całą klasę , po chwili spojrzał na mnie. Jego oczy naprawdę były piękne.
- Chyba tyle , nie mam już nic do powiedzenia - oznajmił.
- Dobrze to proszę zająć wolne miejsce. - odpowiedział Nauczyciel. Chłopak zrobił to co powiedział mu wychowawca . Usiadł na wolnym miejscu. Czyli w trzecim rzędzie w szóstej ławce . Ja siedziałam w drugim rzędzie w piątej ławce.
Lekcje zapoznawcze z nauczycielami mijały szybko. W czasie trwania z jednej z przerw ,dostałam od Sary zaproszenie na dzisiejsze ognisko , zrobione z powodu rozpoczęcia roku szkolnego.
                                                          
                                                              ~*~
[Ognisko]
Każdy się świetnie bawił . Przyszedł nawet Shane. Dziewczyny nie odstępowały go na krok. Razem z Kelly obserwowałyśmy te sytuacje i śmiałyśmy się.
-Ja mu współczuję - powiedziała w pewnej chwili przyjaciółka.
- A czego ? - zapytałam.
- No tego ,że musi się tak od nich odpędzać - zaśmiała się .
- Kelly mam prośbę pójdziesz mi po picie ? - zapytałam .
-No a sama nie możesz ?
- No proszę - powiedziałam krótko podając jej , mój kubek. Dziewczyna wzięła go z, grymasem i poszła. Kelly dość długo nie wracała postanowiłam ,że przejdę się na spacer. Wstałam z ławki i poszłam w stronę lasu. W połowie drogi weszłam na mostek. znajdujący się dość daleko od domu Sary. Odwróciłam się i zobaczyłam światło bijące od ogniska i ludzi bawiących się koło niego. Nagle usłyszałam kroki odwróciłam się i zobaczyłam Shanena.
- Nigdy więcej tak nie rób - powiedziałam wystraszona.
- Przepraszam nie chciałem cię wystraszyć- odpowiedział . Uśmiechnęłam się .
- Elena - powiedziałam i podałam mu rękę .
- Shane Salvador , miło mi - dodał . I również podał rękę .
- Co tu robisz ? -zapytałam z ciekawością.
- Chciałem odpędzić się od od tych dziewczyn co cały ,czas chodziły za mną ,a ty ?
- Ja ,się nudziłam ,więc postanowiłam pójść na spacer - odpowiedziałam . - Jak podoba ci się szkoła ? .
- Jest sto razy lepsza niż tamta do ,której chodziłem - odparł.
-A czego się przeprowadziłeś ? - padło następne pytanie z moich ust.
-A to długa historia , rodzice mi zmarli w wypadku samochodowym , więc musiałem się przeprowadzić do brata ,ale i tak z nim nie mieszkam.
- Przykro mi ,a czego z nim nie mieszkasz ?
- Jak byś go znała to .. ,szkoda gadać . A ty zawszę mieszkałaś tutaj w Gortin. ?
- Tak od urodzenia z rodzicami i siostrą .. Teraz tylko z siostrą - powiedziałam ze smutkiem.
- Twoi rodzice ..- nie dokończył ponieważ mu przerwałam.
- Też nie żyją , nie chce na razie o tym mówić
- Smutek kiedyś minie , uwierz mi - odpowiedział.
Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Potem razem wróciliśmy na ognisko. Gdy tylko pojawiliśmy się u Sary. Dziewczyny zaczepiły Shanena. Pożegnałam się z nim i zostawiłam go z nimi. Wróciłam do domu o od razu położyłam się spać .

______________________________________________________
Od MK :
Myślę ,że wam się spodoba pierwszy rozdział na moim blogu.
Zapraszam do komentowania , oceniania itp.
Będę bardzo wdzięczna <3